niedziela, 26 września 2010

Diabolical

93

Powoli krystalizuje mi się wizja tego bloga. Zresztą czego się spodziewałam, gdy "przyśniło" mi się, że przydało by się poszerzyć pole moich doświadczeń o nieco wirtualnego ekshibicjonizmu. Trzeba by tę jesodyczność zmienić w reszowatość, jako, że namiętnie i monotematycznie drepczę po ścieżce Słońca, między Hod a Jesod.

Znów bowiem o książce będzie. Jako, że mam przerwę w ambitnych intelektualnych zadaniach, sięgnąć wreszcie mogłam po zakupione ponad miesiąc temu i kusząco z półki zerkające Diabolical wydawnictwa Scarlet Imprint. Jest to zbiór, ośmielę się rzec, grimuarów autorstwa kilkunastu świetnych magów. Jak wspomina redaktor, Peter Grey: "It is in our gift to play advocate for the Devil, to share with our peers these astonishing and inspiring tales". Jak pisze, tak jest. Rzeczywiście inspirująca lektura. Inspirująca na kilku płaszczyznach.

Ene: Aby pamiętać, że nie wszelka staroeoniczność jest fe. Jak to zapisane zostałow Liber AL: "Zważaj! rytuały starych czasów są czarne. Niech prorok odrzuci te złe, a dobre niech oczyści! Wówczas Wiedza ta rozwinie się prawidłowo." (AL II:5)
Due:  Aby poza wgryzaniem się w przykurzone grimuary pamiętać, coby raz na jakiś czas podnieść cztery litery i zacząć praktykować zamiast czytać o praktyce. Parę razy usłyszałam ten zarzut pod swoim adresem. :] Ile w tym prawdy wie jedynie autorka niniejszego bloga, jako, że nie krzyczy na forach i portalach o swojej praktyce a ogranicza się do dyskutowania teorii. Ja nikomu w dziennik nie zaglądam i swojego nikomu nie pokazuję. Swoją drogą i nieco na poboczu tematu, wymaga to sporej odwagi, aby wystawić się na ten rodzaj krytyki, prawda? Temat w zasadzie podobny do "odziania w niebo" w kontekście Wicca. Ale wróćmy do tematu.
Rabe: Co w końcu prowadzi nas do kontrowersyjnej myśli; A może by tak, wzorem współałtorów Diabolical, zacząć dyskutować o praktyce? Bo czy da się dyskutować o doświadczeniu? Mam mocne wątpliwości czy są one przekładalne na słowa.

Druga, kontrowersyjna w pewnych kręgach, myśl jest taka, że należy najpierw mieć sporą podbudowę teoretyczną. Zdumiewają mnie osoby, które swoją praktykę magiczną opierają wyłącznie na intuicji. Tosz to jak wyważanie otwartych drzwi czy wymyślanie koła na nowo. Tosz to jak stwierdzenie swego omnibusostwa i dodanie, że inni nie mają nic ciekawego do dodania do naszego zakresu wiedzy i doświadczenia. Pójdźmy dalej: nie zapisanie wyników tych praktyk jest konstruowaniem koła za każdym razem na nowo, licząc, że być może się uda trafić w odpowiednie proporcje.

 Dotarłam w swojej lekturze do eseju Erika De Pauw. Jego podejscie do książek jest mi bardzo bliskie. Pisze on: "At the moment I have about 2500 books on magic and religion. I am constantly reading them, opening and uncovering their secrets, translating or interpreting them and working with them". Do 2500 jeszcze mi sporo brakuje. Pokłony, pokłony. Z dalszej części wynika, że traktuje je wszystkie niemal jak żywe istoty, z szacunkiem i miłością (czy on też lubi głaskać okładki? :] - zdaję sobie sprawę, że żart będzie zrozumiały tylko dla niektóryc Czytaczy bloga).
Przydało by się powoli zbliżyć do jakiejś puenty. Zarzucając więc kolejnym truizmem: Równowaga jest podstawą Dzieła, moi drodzy. Czytajcie, praktykujcie, zdobywajcie, doskonalcie się. Do dzieła!

93 93/93
Anat Sek'ach (bo Driada się zdeaktualizowała)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz