niedziela, 7 listopada 2010

Ludzie listy piszą

93

Dotarła wczoraj do mnie długo wyczekiwana książka Soror Meral "The Thoth Tarot, Astrology, & other selected writings". Długo głaskałam okładkę (bo lubię) i wąchałam kartki (taki fetysz). A teraz czytam i czytam. Swoim zwyczajem zaczęłam od końca. W tym wypadku od listów znanych do innych znanych. I zapomniałam nawet o kolacji.
Jest coś intymnego w takich listach. Starych, papierowych, z czasów, gdy o e-mailu a tym bardziej gadu-gadu, nikt nie słyszał. Kiedy sobie tak je czytam, niemal widzę tych ludzi, których nigdy nie poznałam, czuję ich emocje. Z dzieciństwa pamiętam, jaką radość dawało mi pisanie listu a jeszcze większą otrzymanie odpowiedzi. Ta chwila otwierania koperty... bezcenne. Jakaż szkoda, że ten zwyczaj odchodzi w niepamięć. Niby e-mail prostszy, szybszy ale jakby brakuje mu duszy.
Wracając jednak do książki. Urzekł mnie list Karla Germera do Phyllis Seckler (czyli Soror Meral właśnie) z maja 1952 e.v. Aż sobie pozwolę zacytować kilka zdań:
"You are Phylis on this plane, but you are also a Star from time immemorial and you have had innumerable lives, and represented different types in their course. If you imagine yourself for a moment (...) as a Serpent, in which function you would not be operative as Phyllis, but on quite another plane: then there must equally be a Heart around which the serpent has to wind itself (...) which Heart may at this moment be manifest as a human - or not."
Ileż w tym ciepła, życzliwości i chęci dzielenia się mądrością. Czego i wszystkim życzę w ten kolejny, piekny dzień. Wracam do lektury. :)

93 93/93
A.